Martin Langfield "Sekretna szkatuła"


Swój dzisiejszy wpis muszę zacząć od słów: "Dzień dobry, jestem Majka. Jestem nieuleczalnym książkoholikiem i dobrze mi z tym. Moja skromna kolekcja książek liczy około 1000 egzemplarzy (nie licząc e-booków)". Pewnie Wy też macie ten problem, że słowo "promocja" w księgarni działa na Was jak lep na muchy. Jak nie kupić książki, która została przeceniona o 70%? Dlatego staram się takie miejsca omijać szerokim łukiem, co wcale nie jest takie proste. Zdarzyło się Wam kiedyś, że kupiliście po przecenie książkę i w trakcie czytania doszliście do wniosku, że to, co trzymacie w rękach to bestialski mord na drzewach, za który trzeba je przeprosić? Ja tak właśnie miałam z Sekretną szkatułą. Pozwólcie, że przytoczę Wam jej streszczenie, które na okładce umieściło wydawnictwo.
"Kiedy Robert Reckliss otrzymuje coś, co wygląda na miedzianą szkatułkę, nie wie, że ten mały przedmiot zupełnie zmieni jego życie. Gdy ginie brat jego bliskiego przyjaciela, a nadawca przesyłki okazuje się ostatnią osobą widzianą przy ofierze, Robert wciąż próbuje racjonalnie podchodzić do całej sytuacji. Powoli jednak zaczyna rozumieć, że to, co się wokół niego dzieje, przekracza ludzki umysł - za sprawą tajnego stowarzyszenia uruchomiony został Ma'rifat, potężna broń, która jest w stanie zmieść z powierzchni ziemi całą cywilizację. Wybuch ma nastąpić za siedem dni. Zapobiec może mu tylko siedem kluczy, które można zdobyć po przejściu siedmiu ciężkich prób. W wypełnieniu misji pomaga Robertowi Terri - tajemnicze i ponętne medium - ale inne potężne siły za wszelką cenę starają się uniemożliwić wykonanie zadania. Sekretna szkatuła to wyjątkowy thriller, zwłaszcza dla wielbicieli łamigłówek".
Lubię łamigłówki i to mnie zgubiło. Fabuła, przynajmniej dla mnie, wydawała się ciekawa. Na wydawaniu się skończyło. Dialogi były sztuczne, bieg wydarzeń tak absurdalny i zagmatwany, że przez książkę było bardzo trudno przebrnąć. Nie rozumiałam bohatera, który żył z kobietą, darzącą uczuciem innego mężczyznę i robiącą wszystko, by móc z nim być. O ile cały pomysł na powieść był interesujący, tak jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. To jedna z nielicznych książek, która mnie pokonała. Poziom absurdu osiągnął szczyt swoich możliwości i dla własnego zdrowia psychicznego odłożyłam Sekretną szkatułę, by już nigdy do niej nie wrócić.
Sekretną szkatułę nabyłam bez zasięgnięcia opinii na jej temat. Zawiodłam się na niej i to bardzo. Jeśli mieliście tę pozycję na liście "do przeczytania" - wykreślcie ją. Wyjmiecie sobie tylko kilka godzin z życiorysu i nie wyniknie z tego nic dobrego. Chyba, że cierpicie na bezsenność. Parę minut czytania i spokojny sen przez całą noc (albo dzień) zapewniony. Mówię to, niestety, z własnego doświadczenia...

Martin Langfield
Sekretna szkatuła
Wydawnictwo Sonia Draga
Katowice 2009

Udostępnij ten post

8 komentarzy :

  1. Początek rzeczywiście opisuje mnie ;) promocja to słowo-klucz. Ale od Nowego Roku nie kupuję(naprawdę!) i nie wiem, jak mi się to udało :) a o samej książce nie słyszałam, ale cenię sobie to wydawnictwo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To na razie za książkę podziękuję :) Ale mam z promocjami to samo.. jak nie kupić przecenionych książek :D Także je gromadzę i gromadzę ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na szczęście mam dosyć silną wolę i u mnie na półce zalega nie więcej niz 10nieprzeczytanych książek. Jak widze, że już zbyt dużo się ich tam gromadzi to po prostu przestaję kupować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj, szkoda, a tak uwielbiam zagadki- oczywiście w dobrym wykonaniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że książka jest taka słaba. Nie będę jej polecać.

    OdpowiedzUsuń
  6. 1000 książek? Jak to pomieścić?
    Szkoda, że taka kiepska, bo tytuł brzmi ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  7. kurczę, zazdroszczę Ci tylu książek! ja nie mam nawet 100, wolę jednak wypożyczać z biblioteki, bo w domu nie mam, gdzie układać tego i mama się na mnie drze :D

    ja już mam ponad 20 stron łącznie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :) Nominowałam Cię do LBA, wiec jeśli tylko masz ochotę, to zapraszam do zabawy ^^ http://vegaczyta.blogspot.com/2015/02/lba-5.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka