Strony

poniedziałek, 2 lutego 2015

Jodi Picoult "Głos serca"


"Kocham cię. Słyszy się to tak często: w operach mydlanych, w durnych sitcomach, przy wielu innych okazjach. Słowa zmieniają się w puste dźwięki, już nic nie znaczą. Boże drogi, chętnie bym krzyczał te dwa słowa bez przerwy, gdybym w ten sposób mógł cię zatrzymać. Nigdy w życiu nie usiłowałem zmieścić tak wiele znaczenia w jednym krótkim zdaniu."

Macie czasem tak, że uwielbiacie jakiegoś autora, jesteście w stanie pisać peany na jego cześć, ale nagle po przeczytaniu pewnej książki, którą napisał, nie wiecie co powiedzieć? Ja właśnie jestem w takiej sytuacji. Może w trakcie tworzenia recenzji coś w mojej głowie się rozjaśni.
Głos serca to debiutancka powieść Jodi Picoult, lecz jakoś zawsze się z nią mijałam. Jane, żona słynnego biologa, Olivera Jonesa, zawsze żyła w czyimś cieniu. Potrzeby innych stawiała ponad swoimi. Bez słowa sprzeciwu znosi to, że kariera jest dla jej męża ważniejsza od niej i ich córki, Rebeki. Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Po jednej z kłótni między małżonkami dochodzi do rękoczynów. Wtedy kobieta postanawia odejść od męża i zabrać ze sobą córkę. Oliver musi zadecydować co jest dla niego ważniejsze: rodzina czy wieloryby, którym poświęcił całe życie.
Tę historię opowiada 5 osób: Jane, jej brat Joley, jego przyjaciel Sam, Oliver oraz Rebeka. Każde z nich przedstawia te wydarzenia ze swojej perspektywy. O ile z zaciekawieniem czytałam to, co mają mi do powiedzenia Jane oraz Joley, tak wypowiedzi Olivera i Sama miejscami niezmiernie mnie nużyły. Nie interesuję się ani sadownictwem ani wielorybami, a panowie poświęcali swoim pasjom wiele uwagi. Nie podobało mi się też to, w jaki sposób swoją wersję wydarzeń opowiadała Rebeka. To był spoiler wszystkiego tego, co miało się za moment wydarzyć. A przynajmniej ja miałam takie wrażenie. Jej opowieść cofała się w czasie. Nie zaczęła się od kłótni rodziców, lecz od tego, że leżała po chorobie w łóżku po tym, jak jej ukochany zginął. Dowiadujemy się, że Oliver odnalazł ją i Jane. Skoro wiemy, jak książka się skończy, nie ma większego sensu, by dalej ją czytać.
Jedyną postacią, do której poczułam sympatię, był Joley. Starał się pomóc siostrze i zmusić ją do tego, by zastanowiła się nad swoim życiem oraz nad tym, czego faktycznie od niego chce. Jane była dla mnie hipokrytką. Rebeka - zbyt dorosła jak na piętnastolatkę. Oliver - najgorszemu wrogowi nie życzyłabym takiego męża, który woli wieloryby od żony i uważa, że wszyscy powinni podporządkować się jego karierze. Sam - przeżywał to, że jego ukochana wychodzi za mąż, lecz już po 5 dniach znajduje nową miłość życia.
Cieszę się, że Głos serca nie był moim pierwszym spotkaniem z panią Picoult. Powtarzane przez postaci dialogi, zaburzona chronologia i zakończenie, które zdecydowanie mnie rozczarowało spowodowałyby, że już nigdy więcej nie chciałabym ponownie sięgnąć po książki tej autorki. Wiem, że to był jej debiut literacki, a początki są zawsze trudne, ale sporą część opowieści można było spokojnie pominąć. Nie byłaby wtedy tak nużąca. Wszystkich tych, którzy jeszcze nie znają Jodi Picoult zachęcam do tego, by przygodę z nią zaczęli nie od jej debiutu, lecz od którejś z późniejszych powieści, chociażby od Kruchej jak lód albo Bez mojej zgody. O tym, czy sięgniecie po Głos serca, zadecydujcie sami.

Jodi Picoult
Głos serca
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2012

7 komentarzy:

  1. Mam w planach tę autorkę, ale nie mam czasu tego planu zrealizować...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na pewno sięgnę. Uwielbiam prozę Picoult!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przygody z twórczością autorki nie będę zatem zaczynała od tej właśnie książki. Dzięki. Z pewnością jednak po innej jej książki sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Jodi i zawsze jak przeczytam recenzję jej książki to mam ochotę sięgnąć raz jeszcze po ten tytuł. Na szczęście na półce stoi cała kolekcja jej książek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. widziałam ostatnio tę książkę w bibliotece, ale jechałam potem na uczelnię, więc jej nie wzięłam, żeby nie dźwigać :D może jutro będzie jak pójdę :)

    a co do gier, to my mamy w domu monopoly banking i chińczyka tylko, więc kupiłam sobie tę jeszcze :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo Twojego małego rozczarowania i tak pewnie się skuszę, bo bardzo sobie cenię tę autorkę, więc i jej gorszą powieść chcę poznać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z tą autorką. Muszę przeczytać jakąś jej książki i przy okazji polecić jakąś mamie :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)