Strony

niedziela, 8 lutego 2015

Colin Woodard "Republika Piratów"


Każdy z nas chociaż raz spotkał się z historią o piratach. Nieważne, czy były to bajki, w których Piotruś Pan stara się pokonać swojego wroga, Kapitana Haka, czy filmy o przygodach Jacka Sparrowa. Dziś chcę opowiedzieć Wam o książce opisującej historię złotej ery piractwa.
Piraci, na których skupia się autor tej pozycji, nie byli pierwszymi ani ostatnimi ludźmi, jacy siali zamęt na morzu. Próba opisania całej historii piractwa wymagałaby stworzenia kilku opasłych tomisk, dlatego Colin Woodard skupił się głównie na latach 1716-1718. To nie tylko opowieść o rozkwicie piractwa, lecz także lekcja historii opisująca konflikty w poszczególnych monarchiach.
Mamy 6 głównych bohaterów: Benjamina Hornigolda, Henry'ego Jenningsa, Samuela "Czarnego Sama" Bellamyego, Charlesa Vane'a, Woodesa Rogersa oraz najbardziej znanego z nich, Edwarda "Czarnobrodego" Thatcha. O kilku z nich słyszałam. Ta książka zweryfikowała moją wiedzę na ich temat. Po zakończeniu lektury doszłam do wniosku, że tak naprawdę niewiele wiedziałam na temat piratów. Znałam nazwy ich okrętów, potrafiłam powiedzieć, czym kiedyś ci przestępcy się zajmowali, nawet byłam w stanie wymienić członków ich rodzin, ale okazało się, że niektóre fakty podawane przez inne książki, które uznałam za pewnik, były fikcją. Największym zaskoczeniem był dla mnie Czarnobrody. Sporo już czytałam na jego temat i myślałam, że nic mnie nie zaskoczy. A jednak. Okazało się, że nie taki wcale diabeł straszny, jak go malują.
Republika Piratów jest książką historyczną. Nie ma tu praktycznie żadnych dialogów. Pojawiają się one tylko w cytowanych fragmentach. Brakowało mi jedynie przypisów, by móc wiedzieć, skąd pochodzą. Nie każdy z nich był oznaczony. Znajdziemy tu sporo faktów historycznych, opisów bitew oraz sporów piratów z koronowanymi głowami, a także alkoholu. Okazuje się, że bandyci morscy pijący rum to nie wymysł reżysera Piratów z Karaibów. Ci ludzie miesiącami przebywali na morzu. Po pewnym czasie woda pitna zaczynała mętnieć i nie można było jej już spożywać. Nie pozostawało nic innego, jak raczyć się alkoholem. Czymś w końcu musiano ugasić pragnienie. Tylko najbardziej wytrwali mężczyźni byli w stanie przeżyć w takich warunkach.
Colin Woodard przedstawił prawdziwe życie piratów. Pisał o nich bez jakiegokolwiek oceniania czynów, których się dopuścili. Pokazał nam też, jak wyglądało życie na morzu. Nie było wcale tak kolorowo, jak to pokazują niektóre filmy. Jedzenie się psuło, ludzie chorowali, wielu z nich zginęło jeśli nie podczas zarazy czy sztormu, to podczas wypuszczania się w morskie odmęty w poszukiwaniu łupów.
Przyznaję, niektóre opisy (zwłaszcza te, dotyczące budowy statków) były nieco nużące, lecz warto było przez nie przebrnąć, by poznać prawdziwą historię tych, którzy siali postrach na otwartych wodach. Książka przybliża życie morskich bandytów, ale dzięki niej możemy dowiedzieć się kilku ciekawostek dotyczących chociażby tego, skąd wzięła się nazwa batoników Kit-Kat. Polecam ją wszystkim wielbicielom historii o piratach. Nie zawiedziecie się na tej pozycji.

Colin Woodard
Republika Piratów
Wydawnictwo Sine Qua Non
Kraków 2014

Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non


9 komentarzy:

  1. Oj, bez dialogów? Historyczna nie kojarzy mi się źle, ale bez przesady :) lubiłam historie o piratach, gdy byłam mała. Zwłaszcza taki jeden serial namietnie oglądałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytam książek historycznych, ale ta przyciągnęła moją uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie nie dla mnie. Lubię, gdy jest choć troszkę dialogów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bez dialogów to książka dla mnie nie istnieje... nie lubię takich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam i polecam, ale tylko tym, co w takich książkach gustują ;)
    http://sklep-z-pamiatkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic jeszcze nie czytałam o piratach, może kiedyś przyjdzie na nich pora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Co prawda tematyka piratów aż tak mnie nie interesuje (choć film"Piraci z Karaibów" uwielbiam), to może kiedyś będę miała okazję sięgnąć po książkę. Wspomniane opisy budowy statków najwyżej bym ominęła, ale reszta wydaje się ciekawa.
    Pozdrawiam,
    Książkowe Wyzwania

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)