Detektywa Rutkowskiego nie trzeba chyba nikomu przedstawia. Każdy z nas słyszał o nim chociaż raz w życiu. Pamiętam moje pierwsze "spotkanie" z tym panem. Byłam wtedy jeszcze małą dziewczynką. Czytałam jedną z gazet mamy. Nie potrafię sobie przypomnieć jaki nosiła tytuł, ale mniejsza o to. Opisano tam historię uwolnienia Polki oraz dwóch jej córeczek z jednego z krajów, w których modlitwę zaczyna się od podziękowania za to, że nie urodziło się dziewczynką. Byłam pełna podziwu dla Krzysztofa Rutkowskiego za tę akcję. W sumie nadal jestem, dlatego zdecydowałam się na tę lekturę, chociaż o tej pani akurat tu się nie wspomina. Pojawia się za to więcej informacji, ale po kolei.
Jedną z części stanowi wywiad-rzeka, który z Rutkowskim przeprowadził Krzysztof Pyzia. Autor książki wypytuje swojego rozmówcę o dzieciństwo, lata szkolne, relacje z rodzicami, kobietami, stosunek do polityki oraz religii. Pada nawet pytanie dotyczące tego, kto dba o charakterystyczną fryzurę detektywa. Odpowiedzi Rutkowskiego są szczere. Do bólu. Niektóre z nich sprawiały, że budziły się we mnie demony. Mam tu na myśli zwłaszcza fragmenty dotyczące stosunku do kobiet. Żałuję, że nie widziałam swojej miny podczas lektury, ale pewnie to było coś w stylu "no co ty, Krzysiek, nie powiesz?". Kolejna część opisuje najsłynniejsze akcje detektywa. Oczywiście nie zabrakło sprawy Madzi z Sosnowca, która była mi bliska chociażby ze względu na to, że jestem ze Śląska i widziałam osoby rozwieszające informacje o zaginięciu dziewczynki. Mieszkałam wtedy tylko kilka kilometrów od miejsca tragedii. Rutkowski przyznaje też, że potrzebował takiej sprawy, by przypomnieć o sobie ludziom. Ostatnia część opisuje to, w jaki sposób możemy zadbać o nasze bezpieczeństwo. Nie jest to nic odkrywczego, niektóre z nich można było pominąć.
Jeśli ode mnie zależałoby to, jak miałaby wyglądać ta książka, poświęciłabym więcej miejsca akcjom, w których brał udział Rutkowski. Pojawiło się tego dla mnie za mało. To było zdecydowanie bardziej ciekawe niż wywiad. Owszem, dostarczył on czytelnikom kilku ciekawostek dotyczących życia pana Rutkowskiego, ale czytanie o jego akcjach sprawiało większą przyjemność.
Ta książka przedstawia detektywa w takim świetle, w jakim mogliśmy nieraz zobaczyć go w meblach. Zapatrzony w siebie showman, który zmienia kobiety jak rękawiczki. Całość dopełniają zdjęcia przedstawiające głównie tytułowego bohatera. Jeśli chcecie dowiedzieć się gdzie kończy się medialny detektyw Krzysztof Rutkowski, a zaczyna się prawdziwy Krzysztof Rutkowski - sięgnijcie po tę książkę. Nie powinniście być nią rozczarowani.
Krzysztof Pyzia
Detektyw Rutkowski. Prawdziwa historia
Wydawnictwo Helion
Gliwice 2013
Teraz to chyba piszą już książki o wszystkich. Jeszcze trochę, a pewno będzie ekranizacja ;)
OdpowiedzUsuńo matko, nie trawię tego typa :D
OdpowiedzUsuńtak, tak, widziałam Cię! :D
ja sobie obiecałam, że nie piję po sylwestrze, a tu masz :D
Jak będę miała okazję to na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za nim. Odnosze wrażenie że jest bardzo skupiony na sobie i tylko na sobie. Jak kiedyś ze swoją żoną ( jeżeli to jego żona ) byli w jakimś programie to on nawet jej do głosu nie dopuścił i tylko mówił :" Ja i ja " .
OdpowiedzUsuńZupełnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTen człowiek mnie zupełnie nie interesuję, więc bardzo wątpię, że sięgnę po tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że Rutkowski to bardzo niejednoznaczna postać i chętnie bym o nim poczytała.
OdpowiedzUsuńNie lubię tego pana - uwielbia być w centrum uwagi.
OdpowiedzUsuńOj nie, książka zdecydowanie nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńKsiażka niestety nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie interesuje mnie ta osoba kompletnie :D
Dziękuję za recenzję mojej książki. A tym, którzy nie czytali, jeśli tylko po nią sięgną - życzę miłej lektury:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Krzysztof Pyzia