Pani Dagmara Domińczyk przedstawia nam historię trzech dziewcząt: Anny, Kamili i Justyny. Pierwsza z nich na stałe mieszka w USA. Kiedy przyjeżdża do rodziny w Polsce, poznaje arogancką Justynę. Niedługo potem zapoznaje się z Kamilą. Dziewczęta przestają się widywać, gdy każda z nich zaczyna układać sobie życie po swojemu. Anna zostaje aktorką, Justyna matką, a Kamila poślubia mężczyznę, w którym od dawna się podkochiwała. Jednak tragedia, jaka ma miejsce w życiu jednej z nich sprawia, że kobiety ponownie się spotykają. Czy ich przyjaźń nadal jest tak silna jak kilka lat temu? Czy przyjaciółki z dawnych lat mogą nadal na siebie liczyć?
Przyznaję szczerze, że nadal mam mieszane uczucia co do tej książki. Miałam wrażenie, że Justyna jest przerysowana. Za dużo przeklinała, a jej podejście do dziecka wołało o pomstę do nieba. Wiem, że na świecie są takie kobiety, ale... Bardziej przemawiały do mnie dwie pozostałe bohaterki, chociaż i one pozostawiały wiele do życzenia. Brakowało im, wybaczcie mi za to stwierdzenie, jaj.
Drażniło mnie też to, że wszechobecny był seks. Przyjaciółki nieustannie o nim rozmawiały. Fałszywa też była, moim zdaniem, ich przyjaźń. Niby się kochały, uwielbiały, jedna za drugą by w ogień wskoczyła, ale jak przyszło co do czego, wcale tak kolorowo nie było. Ja nie chciałabym mieć takich przyjaciół i nikomu bym ich nie życzyła.
W opisie książki czytamy, że "Okazuje się, że ich przyjaźń trwa, nadal jest cudna, nadal można na niej polegać". Z tym tekstem był polemizowała. Wyobraźcie sobie: umiera Wam mąż/żona, Wasi przyjaciele się o tym dowiadują i, za przeproszeniem, mają Was w głębokim poszanowaniu. Może wyślą wiązankę, bo tak wypada. Czy to się nazywa "cudna przyjaźń"? Nie sądzę.
Miała być opowieść o latach 90., przyjaźni... Jak dla mnie, wyszła niezbyt strawna opowiastka przepełniona seksem i slangiem ulicznym. Trochę za bardzo przypomina mi to panią Masłowską, za którą nie przepadam, dlatego Kołysankę polskich dziewcząt zaliczę do kategorii lektur: "przeczytać, zapomnieć, nie polecać dalej".
Dagmara Domińczyk
Kołysanka polskich dziewcząt
Wydawnictwo Sonia Draga
Katowice 2014
Po tytule spodziewałam się czegoś zupełnie innego ;( raczej po tę książkę nie sięgnę, wydaje mi się, że Justyna jest faktycznie przerysowana. W postaciach o tak skrajnych charakterach doceniam ich zlożoność, a tu najwyraźniej jej nie ma
OdpowiedzUsuńPo okładce spodziewałam się jakiegoś bum. Niestety po recenzji go nie dostałam. Szkoda, ciekawie się zapowiadała...
OdpowiedzUsuńgra-liter.blogspot.com
większość początkujących autorów stawia na charakterystyczne postacie, które czytelnicy zapamiętają, nie licząc się z tym, że przesada też nie jest wskazana.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji wnioskuję, że książka ma jednak więcej wad niż zalet, dlatego raczej nie skuszę się na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńNie zainteresowała mnie ta powieść...
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Nie skreślam tej książki, ale też nie palę się do lektury. :)
OdpowiedzUsuńPrzeważnie mam tak, że jak nad jakąś książką/filmem tworzy się burza opinii to mnie się to nie podoba, dlatego chyba spasuję. A szkoda, bo rzadko się słyszy teraz o dobrych polskich książkach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://niekulturalna-o-kulturze.blogspot.com/
Szkoda, że to taka słaba książka.
OdpowiedzUsuń