Strony

sobota, 13 grudnia 2014

Mirosław Tomaszewski "Marynarka"


"Jeśli chodzi o mnie, to byłem wtedy żołnierzem i robiłem to, co do mnie należało, w najlepszej wierze, że robię dobrze. Żal mi twojego ojca. Żal mi tych, którzy zginęli. Żal tych, którzy musieli strzelać. Taka była sytuacja, w której się znaleźliśmy."

Co może łączyć byłego muzyka punkowego, ambitną dziennikarkę i statecznego biznesmena z Trójmiasta? Wydawać się może, że nic. Jednak tę trójkę bohaterów coś łączy - grudzień 1970.
Karol Jarczewski prowadzi dobrze prosperującą firmę Karo Sp. z o.o. Jego największym zmartwieniem jest zachłanny marnotrawny zięć, Witek, który wykorzystuje małżeństwo z Magdą, córką Karola, by w końcu przejąć rodzinny interes. Wszelkie próby pozbycia się go spełzają na niczym. Nadzieje teścia na usunięcie złego zięcia z rodziny rozwiewają się, gdy dowiaduje się, że jego ukochana córka jest z nim w ciąży. Owszem, marzył o wnuku, ale liczył na to, że ktoś inny będzie jego ojcem. Teraz pozostaje mu tylko czekać na rozwój wypadków. Mężczyzna myśli, że już nic gorszego zdarzyć się nie może. Nie ma pojęcia jak bardzo się myli. Nie przypuszcza nawet, że Witek planuje na nim zemstę za lata upokorzeń. Nie wie, że zięć odkrył jego skrywaną od lat mroczną tajemnicę.
Adam "Smutny" swój najlepszy czas ma już za sobą. Niewiele osób pamięta o jego zespole, Amnezji, a on sam ima się różnych prac, by zarobić na swoje utrzymanie. Jego życie zmienia się, gdy poznaje ambitną dziennikarkę, Ninę Lewandowską, która przeprowadza z nim wywiad i budzi uśpione dawno demony. Adam nie lubi rozpamiętywać przeszłości. Jest synem jednego z zamordowanych robotników. Jedyną pamiątką po nim jest zniszczona marynarka. Mężczyzna nie chce, by wciąż wypominano mu grudzień 1970 roku i patrzono na niego z politowaniem, bo skoro zabito jego ojca, musiał szybko dorosnąć, a takie dzieci są biedne, więc trzeba im współczuć. Nie spodziewa się tego, że stanie oko w oko z mordercą ojca. Adam jest postacią, która wywołuje chyba najwięcej uczuć w całej książce. Raz ma się ochotę, wybaczcie za to sformułowanie, trzepnąć go w łeb i kazać mu się ogarnąć, po chwili chce się zapomnieć, że poznało się tak nadętego, nabuzowanego testosteronem samca, ale za moment chcemy go przytulić i powiedzieć mu, że ma nas i wszystko będzie dobrze. 
W "Dzienniku bałtyckim", którego redaktorem naczelnym jest erotoman Jan Badowski, pracuje wspomniana już Nina Lewandowska. Dostaje za zadanie napisać książkę o wydarzeniach z grudnia 1970 roku. Początkowo wydaje jej się, że to bezsensowna praca. Szybko zmienia zdanie. Nie wie jednak, że jej publikacja zmieni życie tak wielu osób i wywoła burzę. Postać Niny mnie niesamowicie drażniła. Była chorobliwie ambitna. Dążyła do celu za wszelką cenę. A że po drodze zostawiła kilka trupów i złamanych obietnic? Pfff, kto by się tym przejmował?
Marynarka została uszyta ze skrawków opowieści nie tylko wyżej wymienionych bohaterów. Kilka szwów dodali ci, którzy byli naocznymi świadkami wydarzeń z grudnia 1970 roku. Autor nikogo nie ocenia. Nie gani morderców, ale też nie głaszcze po głowie ofiar. Przedstawia to, co się zdarzyło, z dwóch stron barykady.
W moim odczuciu, zdecydowanie lepsze są fragmenty dotyczące przeszłości. Teraźniejszość jest przerysowana i miejscami nieco nużąca. Jestem też nieco rozczarowana zakończeniem. Jak dla mnie, było dość przewidywalne, niemalże nie pasujące do całości, ale w ogólnym rozrachunku Marynarka, gdybym miała jej przyznać ocenę od 1 do 10, otrzymałaby ode mnie mocne 7. 
Cieszę się, że miałam możliwość odbyć podróż do grudnia 1970 roku. Nie było mnie wtedy jeszcze na świecie, na historii nie dochodziliśmy do tego okresu. Wiem, co tam się stało, ale lektura zmusiła mnie do rozmyślań i poszukiwań informacji na ten temat. Pojawiło się wiele pytań "co by było gdyby?". Marynarka to nie jest kolejna opowieść o krzywdzie polskich robotników, którzy przegrali kolejną walkę w słusznej sprawie. To lekcja o życiu, którą powinien przejść każdy z nas. Ja mam ją już za sobą, a Was zachęcam, byście także do niej przystąpili.

Za możliwość lektury i podróż w czasie na kilka dni przed kolejną rocznicą tragicznych wydarzeń serdecznie dziękuję pani Marii Tomaszewskiej.

Strona internetowa pana Mirosława:
http://tomaszewski.edumuz.pl/

Mirosław Tomaszewski
Marynarka
Wydawnictwo W.A.B.

6 komentarzy:

  1. Twoja recenzja jest bardzo dobra, ale jakoś do książki mi daleko :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam już gdzieś ten tytuł, ale raczej nie jestem do niego przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno kiedyś przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam inną recenzję tej książki i już wtedy byłam zainteresowana, teraz tylko to zainteresowanie zostało podtrzymane :p

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)