"Walizka była wypełniona po brzegi
przekonaniami i zwyczajami,
radościami i smutkami,
nawykami równiutko poukładanymi
pomiędzy historiami rodzinnymi,
paradygmatami powpychanymi pomiędzy tradycje."
Tę książkę pożyczyła mi koleżanka, mówiąc: "masz, przeczytaj, dostałam ją i nie wiem czy czytać, czy komuś opchnąć, a twoja recenzja prawdę mi powie". Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać. Moje ego poczuło się mile połechtane, dumnie wyprężyłam pierś, podziękowałam za książkę i wzięłam się do lektury.
Podobno dużo czytelniczek po lekturze mówi, że tę książkę powinna przeczytać każda kobieta. Ja tak nie uważam. O ile pierwszy z 47 tekstów, jakie odmienią życie czytelniczek miał w sobie to coś, o tyle im dalej w las, tym gorzej. Miało być zabawnie, nie było. Spodziewałam się czegoś lepszego. To nie jest odkrywcza pozycja. Może i zmusza w niektórych miejscach do przemyśleń, ale na tym zasadniczo kończy się jej misja niesienia pomocy zagubionym kobietom. Pewnie moja dusza nie jest na tyle zbłąkana, żeby odnaleźć spokój po lekturze. Jest kilka tekstów, do których warto sięgnąć. Jednym z nich jest Walizka, jakiej fragment widnieje pod zdjęciem okładki. Niezbyt podobała mi się też poetycka forma narracji. Miałam wrażenie, że czytam tomik z wierszami, a nie poradnik mający powiedzieć co robić, żeby żyło się lepiej.
Babskie fanaberie czyta się bardzo szybko. Połknęłam je w przerwach między pakowaniem kartonów. Gdyby nie to, że koleżanka poprosiła mnie o lekturę, nie wiem czy sama bym do niej sięgnęła. Poradniki są raczej konikiem mojej siostry, Ja rzadko je czytam. Decyzję o tym, czy sięgniecie po książkę pani Witowskiej, pozostawiam Wam. Nikogo nie będę szczególnie zachęcać czy zniechęcać. Moje zdanie na jej temat znacie. Zostawiam więc Was z tym dylematem i wracam do pakowania kartonów :)
Anna Witowska
Babskie fanaberie... czyli w cholerę z tym wszystkim!
Wydawnictwo Feeria
Widziałam tę książkę i przeczytałam kilka zdań w środku. Nie przekonały mnie do kupna. a teraz Twoja recenzja :] Raczej się nie zdecyduje :)
OdpowiedzUsuńRównież podziękuję. Początkowo myślałam o zakupie, jednak Twoja recenzja skutecznie mnie od tego odciągnęła i jednocześnie wyprowadziła z tego wydatku :)
OdpowiedzUsuńNie skuszę się :)
OdpowiedzUsuńChyba się jednak nie skuszę.
OdpowiedzUsuńOj nie, nie... To zupełnie nie moje klimaty. Nie lubię poradników ^^
OdpowiedzUsuń