"Kim jest rodzic, jeśli nie osobą, której się ufa, od której oczekuje się opieki, bezpieczeństwa i tego, że zawsze powie prawdę?"
Pani Picoult nie przestaje mnie czarować. To już moje czwarte spotkanie z nią. Chyba uzależniłam się od czytania jej książek. Dwie kolejne leżą na półce i czekają na swoją kolej.
Delia Hopkins prowadzi szczęśliwe życie. Ma małą córeczkę, ukochanego narzeczonego, z którym przygotowuje się do ślubu i ojca, na którego zawsze może liczyć. Zarabia na życie szukając zaginionych osób. Jak się później okazuje, to największa ironia jej losu.
Kobieta nie ma matki. Podobno ta zginęła w wypadku samochodowym wiele lat temu. Delii brakuje jej obecności. Zwłaszcza teraz, gdy przygotowuje się do ślubu. Kto najwięcej pomaga pannie młodej jeśli nie matka?
Pewnego dnia spokojne życie rodziny zostaje zburzone, kiedy w drzwiach domu pojawiają się policjanci, którzy aresztują Andrew, ojca Delii. Okazuje się, że mężczyzna porwał ją. Kupił dla nich nowe tożsamości i przeprowadził się z dala od byłej żony. Cały uporządkowany świat jego córki legł w gruzach. Człowiek, którego kochała i któremu ufała oszukał ją. Musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy będzie umiała mu przebaczyć. Kolejną kwestią jest to, jak zachowa się wobec niej matka, która przez tyle lat jej szukała. Czy będą potrafiły znaleźć wspólny język, czy już zawsze będzie obecny między nimi dystans? W trakcie lektury sama zadawałam sobie takie pytania. Zastanawiałam się co zrobiłabym na miejscu Delii. Wiem jedno, nic już nie byłoby takie, jak kiedyś.
Zagubiona przeszłość jest książką dość nierówną. Akcja toczy się powoli. Miejscami to, co dzieje się na kartach powieści może czytelnika nużyć. Zwłaszcza niektóre narracje Andrew były ciężkie do przełknięcia. Zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu poprzednie książki pani Picoult, co nie znaczy, że ta jest zła. To dobra propozycja na leniwy weekend spędzony z dala od miejskiego szumu i cywilizacji. Jednak wszystkich tych, którzy jeszcze nie zapoznali się z twórczością tej autorki proszę o to, by nie zaczęli swojej przygody z tą właśnie pozycją. Nowicjusze mogą zostać skutecznie zniechęceni do zapoznania się z resztą książek, które naprawdę warto znać.
Jodi Picoult
Zagubiona przeszłość
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Mam jedną książkę tej autorki we własnej biblioteczce, ale na razie czeka na swoją kolej. Mam nadzieję, że już niedługo zapoznam się z jej twórczością.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę autorkę, bo jeszcze nie czytałam jej książek... Muszę w końcu jakąś wypożyczyć ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
ja czytałam kilka jej książek i jakoś średnio mi leżą w sumie :D
OdpowiedzUsuńa byłam po pomarańcze <3, no i kasjer (młody, przystojny) jak je podnosił, to worek się rozerwał i mu wypadły, no i zaczął trochę ze mną flirtować, że to mój urok tak na niego zadziałał, że mam piękne oczy, powalający uśmiech i tak dalej ;>
Będzie trzeba przeczytać :D
OdpowiedzUsuńTej książki Picoult nie czytałam, ale mam za sobą inne, więc mogę zajrzeć do tej.
OdpowiedzUsuńNo faktycznie zgrałyśmy się niebywale :). Mnie też fragmenty opowiadane przez Andrew najbardziej przeszkadzały, bo ja nie lubię kawałków więziennych, a coś Picoult często do nich nawiązuje... Ale musisz przyznać, że końcowe zagranie było niezłe :)
OdpowiedzUsuńNiestety to była moja pierwsza książka pani Picoult i nie zachęciła mnie do sięgnięcia po inne pozycje. Może jeszcze się przełamię. Miałam podobne odczucia co do tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czytałam i bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńPamiętam czytałam ją, wprawdzie nie znalazła się wśród tych najbardziej ulubionych- zgadzam się z Tobą- lektura nierówna, niestety czasem nużyła.
OdpowiedzUsuńPicoult ma świetny warsztat, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzytałam! I to całkiem niedawno. Mam za sobą chyba z 10 książek Picoult i również ta średnio przypadła mi do gustu, inne jednak bardziej mi się podobały :)
OdpowiedzUsuńMam już swoich faworytów wśród książek Picoult, ale po tę pozycję też sięgnę w swoim czasie :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc i przyznam się że nie znam tej autorki. Hm...
OdpowiedzUsuńLubię autorkę, ale...może tę książkę sobie odpuszczę ? :)
OdpowiedzUsuńA mnie tytuł mocno zaciekawił i natchnął... hmmmm interesujące...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnego tytułu tej autorki, ale całkiem ciekawie to brzmi, bo akcja przyznaję dość nietypowa ^^
OdpowiedzUsuńAleż ta pisarka ma rozmach. Pisze książki na tyle różnych tematów...
OdpowiedzUsuńciężko komuś wybaczyć po takim czymś :/ Pozdrawiam ! http://ciasteczkowa-w-kuchni.blog.pl/
OdpowiedzUsuń