"Straciłem ją. Na zawsze. Tak musiało być. Czy naprawdę nie byłem tego świadom, gdy ujrzałem ją dziś w tej jadalni? Przypominała obraz lub coś, co uwięziono za szkłem relikwiarza. Póki w naszych żyłach płynęła krew, nie mogliśmy się do siebie zbliżyć, choćbyśmy poruszyli niebo i ziemię."
Dziś zaserwuję Wam wrażenia po przeczytaniu pierwszego recenzenckiego egzemplarza książki. Kiedy dostałam telefon od mojego Michała, że książka już jest, na mojej twarzy pojawił się tak szeroki uśmiech, że gdyby nie uszy to cieszyłabym się dookoła głowy. Uśmiech nieco przygasł, gdy zobaczyłam, że przyjdzie mi się zmierzyć z niezłą cegłą (574 strony), ale ja miałabym nie dać rady?
Apetyt jest debiutem literackim Philipa Kazana. Przyznaję szczerze, że z wymieszania postaci historycznych, opowieści o ucztach i gotowaniu, odrobiny romansu oraz pasji wyszła całkiem niezła uczta literacka. Zresztą posłuchajcie:
Bohater, który żyje swoją pasją...
... kocha, cierpi i gotuje. Tak w skrócie można opisać Nino Latiniego. Poznajemy go, gdy umiera jego matka. Chłopak ma 14 lat. By zapomnieć o tragedii, jaka go spotkała, zatraca się w gotowaniu. Zabiera się do tego z taką pasją, że przerażona kucharka zakazuje mu wstępu do kuchni. Niedługo potem na Nina spada kolejny cios. Jego ukochana zostaje przyrzeczona podstarzałemu arystokracie. Wtedy główny bohater oddaje się całkowicie swojej pasji. Tylko ona daje chłopakowi motywację do dalszego działania. Nie bez powodu mówi się, że droga do serca prowadzi przez żołądek, prawda?Podróż po XV-wiecznych Włoszech, gdzie spotykamy się z historycznymi postaciami
Nigdy nie miałam okazji wybrać się do Włoch. Dzięki panu Kazanowi miałam wrażenie, że przeniosłam się w czasie do tych zatłoczonych miast, gdzie wszystko ma swój specyficzny zapach i smak. Jest głośno, a człowiek nigdy nie jest sam. Podróż, w jaką wyrusza Nino uświadamia zarówno jemu, jak i nam, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Chcecie poznać młodego Leonardo da Vinci, który uczy się mieszania pigmentów? A może zajrzycie do pracowni Sandro Botticelliego? Czy jednak wolicie wybrać się na pełną rozpusty ucztę na dwór Borgiów? Zainteresowani czymś takim? Taką podróż w czasie może zafundować Wam lektura Apetytu.
Zakazana miłość
Nino był zakochany ze wzajemnością w Tessinie. Wydawało się, że staną się małżeństwem. Nie tylko razem bawili się smakami potraw, ale też urodzili się tego samego dnia. Los jednak spłatał im figla. Tessina wyszła za mąż za innego człowieka, lecz Nino nigdy nie mógł się z tym pogodzić. Postanawia za wszelką cenę zdobyć ukochaną. Ta droga nie jest wcale łatwa. Jednak czy szczęście nie smakuje lepiej wtedy, gdy trzeba o nie powalczyć?
Apetyt czyta się niezwykle szybko. Jedynym mankamentem był brak tłumaczenia włoskich nazw. Nie znam tego języka i nieraz miałam przez to problem ze zrozumieniem tekstu. Nie wszystko dało się wyciągnąć z kontekstu.
Podczas lektury przypominały mi się zajęcia z literatury staropolskiej, podczas których omawialiśmy dawne książki kucharskie. Znów miałam przed oczami napojone wódką i przypalone koguty, jakie ożywały w trakcie kolacji. Wyruszając na literacką ucztę do Florencji musicie pamiętać, że przenosicie się do czasów renesansu. Wtedy nie liczył się smak jedzenia, a przede wszystkim jego wygląd. Uczta była najlepsza jeśli goście wyszli z niej zaskoczeni tym, co podał szef kuchni. Drobnym szczegółem było to, że nic nie zjedli, bo ptaki zapieczone w cieście ożyły i uciekły. Niech więc nie zdziwi Was opis potraw, który może wywołać mdłości. Pamiętajcie, liczył się wygląd, nie smak.
Tak, czy inaczej, wszystkich tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zagościć na tej literackiej uczcie, należy życzyć smacznego.
Philip Kazan
Apetyt
Wydawnictwo Znak
Za możliwość lektury dziękuję portalowi
Fabuła jakoś do mnie nie przemawia, niestety. Raczej odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Może być ciekawa :) Chociaż ostatnio sięgam po wojenne książki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNawet mogłabym się skusić, czemu nie. Ciekawa fabuła :)
OdpowiedzUsuń