Jonathan Aycliffe "Szepty w ciemności"


"Teraz zamykam w nocy drzwi na klucz, ale kroki nie cichną i wciąż słyszę szepty, chociaż nikogo tu nie ma."

Na początku prowadzenia bloga wspominałam o innej książce tego autora, mianowicie o Pokoju Naomi. Na Szepty w ciemności polowałam od dawna i w końcu udało mi się je upolować. Słyszałam, że ta książka jest gorsza od poprzedniej, ale postanowiłam przekonać się o tym na własnej skórze.
Wszystko zaczyna się gdy umiera ojciec Charlotte. Jej rodzina popada w ruinę. Wraz z matką i młodszym bratem, Arthurem, trafia do przytułku. Tam jest poniewierana, głodzona i maltretowana. Zostaje wyszkolona do zawodu służącej. Po śmierci matki trafia do pierwszej rodziny na służbę. Jakiś czas później w tej samej posiadłości pojawia się jej przyjaciółka z przytułku. Mówi, że wie, gdzie Charlotte może odnaleźć swojego brata.
Dziewczyna trafia na dwór Ayrtonów, kuzynów, którzy odmówili jej matce pomocy. Anthony i jego siostra Antonia ciepło przyjmują w swoje progi krewną. Obiecują, że odnajdą Arthura i sprowadzą go na najbliższe Boże Narodzenie do domu. Dzięki ich pomocy Charlotte odzyskuje utraconą pewność siebie, a także zaczyna uczyć się ogłady, by wiedzieć jak zachować się w towarzystwie.
Sielanka nie trwa długo. Charlotte zaczyna słyszeć głosy i wydaje jej się, że jest obserwowana. Dzieli się swoimi spostrzeżeniami z krewnymi. Ci jednak uspokajają ją, że te dziwne odgłosy to po prostu wiatr, który nocą wdziera się do starego domu. Ich zapewnienia nie przekonują jednak dziewczyny. Zaczyna mieć coraz większe wątpliwości, czy dobrze zrobiła, przychodząc do nich i prosząc o pomoc. Kiedy odnajduje pamiętnik tajemniczej Caroline, zaczyna rozumieć, że wplątała się w coś bardzo złego. Próbuje uciec. Wie, że to, co czai się w ciemnościach jest z natury złe i żądne krwi.
Podczas lektury tej książki nieraz wciskałam się w fotel i podskakiwałam na dźwięk telefonu czy innych dźwięków, które dobiegały do mnie z zewnątrz. Szepty w ciemności trzymają w napięciu przez większość powieści. Po przeczytaniu tej książki czuję pewien niedosyt. W pewnym momencie wszystko zaczyna się robić schematyczne. Trzyma w napięciu, ale... To dobra rozrywka na jeden wieczór, żeby można było się trochę pobać. Chociaż przystanę do grona osób, które uważają Pokój Naomi za lepszą książkę, uważam, że osoby lubiące poczuć dreszczyk podczas lektury powinny sięgnąć po Szepty w ciemności. Nie są grube, więc szybko da się z nimi rozprawić.

Tylko nie zapomnijcie w nocy zamknąć drzwi do sypialni na klucz. 
On tu jest. 
Czeka. 
I jest głodny.

Jonathan Aycliffe
Szepty w ciemności
Wydawnictwo Amber

Udostępnij ten post

10 komentarzy :

  1. Lubię takie klimaty, myślę, że to książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem nie moje klimaty, nie lubię takich lektur, jakiś głosów w ciemności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie uczucia przy czytaniu. Muszę koniecznie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja się potem boję jak czytam horrory, mam dobrze rozwiniętą wyobraźnię i to ma swoje minusy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. "Wydaje mi się, że to by była dobra fabuła na film... Ja raczej nie czytam horrorów, ale czas to zmienić, bo niedawno jeden czytałam i mi się bardzo podobał. Także może niedługo sięgnę :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i dobra na film, ale wszystko zależy od tego, jak zrobiony, już wystarczy na świecie złych horrorów;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, chętnie bym poczytała coś z dreszczykiem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam już gdzieś o tej książce, jest na mojej liście do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka