Ta książka trafiła do mnie przez przypadek. Przyjechałam do rodziców i musiałam czekać dość długo na autobus, więc wstąpiłam do mojego ulubionego antykwariatu. Co prawda nie wiedziałam czego spodziewać się po powieści z niezbyt interesującą okładką, ale opis z tyłu książki zachęcił mnie do lektury i Pokój Naomi trafił do mojej biblioteczki.
Przyznaję szczerze, że już dawno nie miałam stanu przedzawałowego podczas czytania książki. Ta mnie do czegoś takiego doprowadziła, ale po kolei.
Rodzina Hillenbrandów prowadziła sielskie życie. Mieszkała w starym, pięknym domu, kłopoty raczej ją omijały. Charles i Laura mieli córeczkę, Naomi. Dziewczynka została porwana tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Wkrótce zostaje odnalezione jej zmasakrowane ciało. Charles nie może pogodzić się ze śmiercią dziecka, które zginęło pod jego opieką. Okazuje się, że Naomi, choć nie żyje, wcale nie odeszła z tego świata. Jej duch pozostaje w domu rodziców. Co więcej, wcale nie jest osamotniony.
Charles rozpoczyna poszukiwania, by dowiedzieć się czegoś więcej na temat osób mieszkających kiedyś w jego domu. Wycinki prasowe, listy i dokumenty z archiwum doprowadzają go do rodziny Liddleyów. Obsesja mężczyzny dotycząca dowiedzenia się czegoś więcej na ich temat ściąga nieszczęście na pogrążonych w żałobie po śmierci dziecka małżonków. Charles staje się narzędziem w rękach żądnych krwi duchów. Rzeczywistość zaczyna zacierać się z innym wymiarem.
Prowadzona w pierwszej osobie narracja pozwala wczuć się w klimat wydarzeń mających miejsce po śmierci Naomi. Książka zawiera w sobie wszystko, co powinna mieć w sobie historia nawiedzonego domu. Dziwne odgłosy, mroczne tajemnice, krzyk, płacz, tajemnicze postaci ze zdjęć.
Czytając Pokój Naomi czułam rosnące w książce napięcie. Wejście mamy do pokoju spowodowało, że podskoczyłam ze strachu, a pójście na strych po lekturze było sporym wyzwaniem. Wiem, że u mnie w domu nie ma żadnych baboków, ale wspomnienia z domu Charlesa swoje zrobiły. Ta książka to doskonałe studium psychologiczne pokazujące poszczególne etapy popadania człowieka w obłęd. Jest mocna, na długo pozostaje w pamięci. Może i pomysł na jej napisanie nie jest oryginalny, ale za jego wykonanie chylę czoła przed panem Aycliffem. Niewielu autorów potrafi popełnić powieść mającą klimat dobrego horroru.
Książkę polecam fanom grozy. Jest idealna do czytania nocą. Tylko ostrzegam lojalnie, że nie oddam pieniędzy za wizyty u psychoanalityka ;)
Jonathan Aycliffe
Pokój Naomi
Wydawnictwo Amber
wolę raczej innego typu książki :D
OdpowiedzUsuńwidziałam, że recenzowałaś Bretta, uwielbiam całą sagę! :)
ja w sumie rzadko kupuję książki po normalnej cenie, jak już to w centrach taniej książki albo na promocjach, za to jestem stałą bywalczynią bibliotek :D mam w planie założyć bloga z recenzjami, ale stanęłam na etapie wymyślania adresu :D
Bardzo fajna powieść grozy - szkoda, że nie wydają już tego autora..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
tommy z Samotni
Czytałem i powiem szczerze że zakończenie jest naprawdę szokujące. Polecam.
OdpowiedzUsuń